Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Mam tutaj tez czworonoznych przyjaciol...




...kilku z nich moge Wam przedstawic...

A teraz z zielenia i ptakami...





...bo odwiedzaja nasz balkon przerozne i przepiekne ptaki...

Widoki z mojego balkonu...






...musze zamiescic tutaj troche zdjec z zachodami slonca czy innymi wspanialymi widokami nieba, jakie praktycznie codziennie obserwuje z naszego balkonu! Wlasciwie do tej pory zylam blisko ziemi, parter i pierwsze pietro, dopiero w Canberze zamieszkalam wysoko, bo na piatym. I wciaz podziwiam... fotografuje b. czesto, nie moge sie oprzec. Zreszta popatrzcie!

piątek, 25 stycznia 2008

Nadal szukam ksiazki THE PURSUIT OF LOVE Nancy Mitford...

...potrzebnej do nastepnego spotkania, ktore mile panie zaplanowaly na 25 lutego. Wczoraj bylam kolejno w: antykwariacie, w ksiegarni - nie maja; w bibliotece publicznej w Canberze maja jeden egzemplarz, ale akurat jest w naprawie bo uszkodzony (co chyba swiadczy o poczytnosci tej ksiazki!), postaraja sie sprowadzic go w ciagu kilku dni. Przy okazji zapisalam sie by moc wypozyczac ksiazki czy plyty CD. To prosta procedura, moje dane wprowadzila panienka do komputera i wydala mi karte jak do bankomatu, ktora podpisalam w jej obecnosci. Od razu z niej skorzystalam; jest tam wlasciwie samoobsluga choc mozna poprosic o pomoc pracownika biblioteki. Wybralam dwie plyty, z ktorymi podeszlam do stanowiska, gdzie elektroniczne urzadzenie identyfikuje moja karte; potem w wyznaczone miejsce wkladam pozyczane plyty kodem kreskowym do gory, skaner wczytuje co wypozyczam i wyrzuca mi pokwitowanie. Na tym wydruku jest cala informacja to znaczy: moj ID czyli numer identyfikacyjny, tytul plyty i jej numer identyfikacyjny, date zwrotu (2 tygodnie pozniej ale mozna przedluzyc na kolejne dwa), liczbe pozyczonych plyt lub ksiazek, telefon do biblioteki potrzebny gdybym chciala odnowic ten termin i przedluzyc trzymanie plyt oraz adres strony internetowej (www.library.act.gov.au).
Nie wiem jak teraz jest w Polsce, dawno nie korzystalam z biblioteki publicznej, moze tez juz jest taka nowoczesna?
Potem poszlam do swej szkolnej biblioteki w CIT gdzie ucze sie angielskiego (Canberra Institute of Technology - chociaz trwaja wakacje to jest otwarta!), ale nie mieli poszukiwanej przeze mnie ksiazki w katalogu co mnie nie zdziwilo specjalnie, bo tam maja glownie podreczniki, jednak chcialam sprawdzic. 
Mam jeszcze mozliwosc wypozyczenia w Narodowej Bibliotece, gdzie przechowuja chyba wszystko co zostalo wydane. Kiedys zwiedzalam ja i podziwialam kilometry korytarzy z polkami uginajacymi sie od drukow oraz sposob zorganizowania tej biblioteki. Obecnie jest bardzo skomputeryzowana ale wczesniej wrzucalo sie fiszke z tytulem poszukiwanej ksiazki do takiej blaszanej rury, ktora spadala na dol do pomieszczenia, gdzie ktos ja odbieral i szukal tego tytulu, potem ladowal na wozek i obsluga bibliteki dostarczala ja czytelnikowi. Zachowano ten stary system pomimo skomputeryzowania, by pokazywac go zwiedzajacym jako ciekawostke.
A wiec chyba sie tam wybiore...
 

wtorek, 22 stycznia 2008

Australia jest przyjemnym miejscem do zycia...

...tak na co dzien. Kiedy ide ulica wydaje mi sie, ze wszyscy mnie tu lubia! Po prostu prawie kazda mijana osoba sie do mnie usmiecha albo nawet pozdrawia, chociaz mnie nie zna. To jest troche dziwne dla Polaka, nawet czasem czuje sie niezrecznie, bo nie jestem do tego przyzwyczajona. Jak pisala Osiecka (w piosence wykonywanej przez Edyte Geppert): nikt ci nie zwroci usmiechu jak kokardy - tutaj jest to nieprawda, wszyscy sie zyczliwie usmiechaja. W sklepach ekspedientki czesto podchodzac pytaja: how are you today? Powszechnie przyjetym pozdrowieniem jest: how are you going? Albo krocej: how are you? Podoba mi sie, to jest takie rozbrajajace, mile.
Wczoraj po raz pierwszy uczestniczylam w spotkaniu pan, ktore tworza jakby kolko czytelnicze. Umawiaja sie jaka ksiazke teraz przeczytaja i raz w miesiacu omawiaja swe wrazenia z lektury. Za kazdym kolejnym razem zjezdzaja sie do domu jednej z nich, gospodyni jest przygotowana na lekki poczestunek. Wczoraj po godzinnej dyskusji na temat ksiazki zaproszono nas do kuchni, gdzie przygotowane byly rozne rodzaje herbat, kawa i zimne napoje. Kazdy sobie sam przyrzadzal do przygotowanych filizanek i wrocilysmy na swoje fotele w salonie, gdzie na stoliku byly ciasta, rozne rodzaje serow zoltych i krakersow, a w miseczkach staly smakowite pasty. Na tacy zachecaly do skosztowania piekne owoce - rozmowa w takich warunkach jest naprawde przyjemnoscia. 
Bardzo mi sie podoba, ze jest okreslony temat kazdego spotkania, panie nie umawiaja sie na plotki, ale w celu tak szlachetnym jak smakowanie literatury... Wspanialy pomysl!
Na koniec umowiono sie jaki jest tytul nastepnej ksiazki (najczesciej wypozyczaja z biblioteki lub kupuja w antykwariacie, bo taniej), ja tez zapisalam i postaram sie ja przeczytac...
Nie pytalam ich o zgode, ale chyba tu nie zajrza, nie znaja jezyka polskiego, wiec zamieszczam krotki film z wczorajszego wieczoru. :-)

środa, 9 stycznia 2008

Obiecalam jakies zdjecia lub filmik...

...z Summernuts czyli weekendowego zlotu starych samochodow. Wybralam sie troche za pozno, stad klopoty z odpowiednim oswietleniem wieczorem, ale cos tam dalo sie nakrecic. W kazdym razie na ruchomym obrazie mozna uchwycic nieco z atmosfery tych dni...

niedziela, 6 stycznia 2008

Zmarl Edward Klosinski...

...wybitny operator filmowy, maz aktorki Krystyny Jandy. Zaledwie 4 dni uplynely od jego urodzin, na ktore otrzymal list oraz odznaczenie panstwowe od prezydenta Polski. Wszyscy mielismy nadzieje, ze kryzys jego choroby juz minal, ze wyzdrowieje. Zal... Martwie sie, jak zniesie to rozstanie tak wrazliwa osoba jak pani Krystyna Janda. Z jaka latwoscia grala rozne role, wcielala sie w tragiczne postacie, opowiadala ich niezwykle, nieraz koszmarne historie z zycia. Ale co innego samemu znalezc sie w sytuacji trudnej do zniesienia z powodu bolu po stracie najblizszej osoby, zycie to wiecej niz teatr... Na szczescie ma dwoch wspanialych synow z Nim, ma tez wspaniala i wspierajaca corke, mame, wnuczki i niezliczone rzesze fanow, ktorzy jak ja mysla o niej z troska, modla sie, by pogodzila sie z losem, ktorego nie dalo sie zmienic... Bedziemy jeszcze dlugo ogladac filmy nakrecone kamera prowadzona reka Edwarda Klosinskiego. Niech spoczywa w pokoju - kiedys wszyscy bedziemy po tamtej stronie...

piątek, 4 stycznia 2008

Wcale nielatwo jest pisac czesto...

...nie zawsze mam ochote, czas i temat. 
Dzisiaj nazjezdzalo sie do Canberry wiele samochodow, ktorych wlascicielami sa hobbysci i zrobili z nich cacka, podrasowali, wymalowali.  Jest juz po polnocy a wciaz slysze ryk silnikow za oknem (gdy zwykle jest tutaj cicho).
Kiedy przechodzilismy przez miasto zauwazylam, ze atmosfera zmienila sie nie do poznania! Wlasciwie to bylo jakby piknikowo, ludzie siedzieli w kawiarniach i ogrodkach, restauracyjkach a wielu na swoich wlasnych skladanych krzeselkach przy zaparkowanych autach. I obserwowali przejezdzajace samochody uczestnikow zlotu,  wielu robilo zdjecia i filmy. 
Ja jutro tez postaram sie zrobic i zamieszcze najladniejsze okazy. 
Bardzo lubie stare, odpicowane samochody!  ;-)