Wczoraj po raz pierwszy uczestniczylam w spotkaniu pan, ktore tworza jakby kolko czytelnicze. Umawiaja sie jaka ksiazke teraz przeczytaja i raz w miesiacu omawiaja swe wrazenia z lektury. Za kazdym kolejnym razem zjezdzaja sie do domu jednej z nich, gospodyni jest przygotowana na lekki poczestunek. Wczoraj po godzinnej dyskusji na temat ksiazki zaproszono nas do kuchni, gdzie przygotowane byly rozne rodzaje herbat, kawa i zimne napoje. Kazdy sobie sam przyrzadzal do przygotowanych filizanek i wrocilysmy na swoje fotele w salonie, gdzie na stoliku byly ciasta, rozne rodzaje serow zoltych i krakersow, a w miseczkach staly smakowite pasty. Na tacy zachecaly do skosztowania piekne owoce - rozmowa w takich warunkach jest naprawde przyjemnoscia.
Bardzo mi sie podoba, ze jest okreslony temat kazdego spotkania, panie nie umawiaja sie na plotki, ale w celu tak szlachetnym jak smakowanie literatury... Wspanialy pomysl!
Na koniec umowiono sie jaki jest tytul nastepnej ksiazki (najczesciej wypozyczaja z biblioteki lub kupuja w antykwariacie, bo taniej), ja tez zapisalam i postaram sie ja przeczytac...
Nie pytalam ich o zgode, ale chyba tu nie zajrza, nie znaja jezyka polskiego, wiec zamieszczam krotki film z wczorajszego wieczoru. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz