To bardzo przyjemne miejsce, cieplutko, ocean kusi, plaze kilometrami zapraszaja do wypoczynku. Tylko mialam mieszane uczucia, kiedy patrzylam na wybudowana kamienna "dzungle" - na malej stosunkowo powierzchni ziemi postawiono wiele wysokosciowcow, zarowno hoteli jak i apartamentowcow, z ktorych rozciaga sie daleki, imponujacy widok! Otoz ludzie budujac tak wysokie wiezowce jakby postapili wbrew wlasnym potrzebom, bo przyjezdzaja tutaj dla slonca i plazowania glownie, a te wiezowce juz po 2-giej po poludniu daja ogromne cienie na plazach. Szlam kilka kilometrow tylko w kostiumie kapielowym brzegiem oceanu , swoje rzeczy mialam w plecaczku i... marzlam! Tak jest, jedynie miedzy cieniami lapalam troche slonca, a w cieniu bylo mi zimno w takim plazowym neglizu, no po prostu nieslychane! W Coolangacie mozna lezec na plazy do zachodu slonca - w Surfers Paradise sie nie da, chyba ze czlowiek sie ubierze. Bardzo dobrze to widac na zdjeciach zrobionych z najwyzszego budynku mieszkalnego w Australii zwanego Q1, z poziomu 77 pietra. Podobno jest to najwyzszy mieszkalny budynek swiata (a nie biurowiec) a 20-ty w ogolnym rankingu wysokosciowcow. A na 78 pietrze jest efektowna sala, w ktorej urzadza sie przyjecia, na przyklad weselne, z tym wspanialym widokiem za oknami, wlasciwie za szklanymi scianami...
Zapraszam do obejrzenia zdjec. Pokazuja piekne plaze, a z drugiej strony Q1 niezliczone domki i rezydencje nad wieloma kanalami i rzeka, niezwykly pejzaz... Troche taka wspolczesna Wenecja, gdzie do wlasnego domu mozna podplynac lodzia, ale tez dojechac autem.
(Zdjecia podziele na kilka razy, by nie utracic wszystkich w razie zawieszenia sie sieci, jak mi sie to ostatnio zdarzylo, a dzis przeciez 13-sty i piatek! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz