Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 kwietnia 2008

Jesienna Canberra jest bardzo piekna...





...drzewa zmieniaja kolorystyke stopniowo, a ze jest ich wiele to miasto wyglada naprawde malowniczo. Wlasnie teraz warto zamowic sobie lot balonem, by z gory spojrzec na te plomienne korony drzew - wiele debow jest posadzonych przy ulicach. Kilkadziesiat lat temu rzad (stanowy czy federalny) rozdawal mieszkancom za darmo sadzonki i  teraz widac efekt. Kiedy jedzie sie samochodem czy autobusem przez miasto, ktore polozone jest niby w dolinie (naokolo gory Brindabelle), ale wlasciwie to rozposciera sie na wzgorzach, to czesto widok zapiera dech. Nawet kierowca autobusu, ktory przeciez czesto jezdzi ta trasa zachwyca sie i mowi do mnie jako do najblizszej pasazerki, ze: jest pieknie, nieprawdaz? 
A propos kierowcow i aubobusow. Sa oni tutaj przeuprzejmi, naprawde. Ale i pasazerowie rowniez. Jest zasada, ze wszyscy wsiadaja tylko przednim wejsciem, zreszta srodkowe drzwi otwierane sa tylko na koncowych, przesiadkowych przystankach. Pasazer wsiada przodem, kupuje bilet u kierowcy albo wklada do automatu miesieczny. Jesli przysluguje mu znizka (studencka czy dla emeryta) to bez pytania pokazuje rowniez legitymacje czy identyfikator uprawniajacy go do niej. Prawie wszyscy tu pozdrawiaja kierowce przy wejsciu, a dziekuja i zegnaja sie przy wyjsciu z pojazdu, naprawde to jest mily zwyczaj. Juz to sobie wyobrazam, gdy wsiadajac do warszawskiego autobusu zagadalabym do kierowcy: jaki ladny dzis dzien mamy, nieprawdaz? Chyba by sie zdziwil mocno i pomyslal, ze jestem stuknieta. Inna sprawa, ze polskie autobusy sa zwykle przeludnione, kierowca ma tez duzo trudniejsze trasy, bardziej stresowa prace wiec gdzie by jeszcze znalazl sily i chec na pogawedke z kazdym niemal pasazerem. Niewykonalne w polskim tloku! Szkoda...
Zamieszcze kilka zdjec z jesiennej Canberry. 

Brak komentarzy: