oraz miejsca nazwanego Sanctuary. Sa to jakby parki krajobrazowe podzielone na czesci gdzie idac wytyczona sciezka mozna spotkac misie koala, kangury, ptaki, kolczatki a w specjalnej sekcji wodnej zaby, wazki i inne stworzenia. Dla ludzi urzadzono zadaszone miejsca do grillowania, dla dzieci atrakcyjne miejsca zabaw, oczywiscie toalety, a wszystko to pod dyskretna opieka pracownikow Tindbinbilla Nature Reserve.
Na przyklad w okreslonych godzinach przewodniczka zabiera chetnych na spacer po lesie; wszyscy rozgladaja sie po drzewach za misiami, przewodniczka mowi, ze one lubia siedziec blisko pnia eukaliptusa na galezi, tylem do swiata. Wiekszosc czasu spia, potem jedza liscie a najrzadziej mozna je spotkac na ziemi, kiedy akurat zmieniaja drzewo. Wyjela z plecaka specjalny model liscia, uszyty z roznych kawalkow materialu, ktory pokazuje z czego sklada sie lisc eukaliptusa (spojrz na zdjecie). Opowiadala tez o skalach znajdujacych sie w lesie, o warunkach ich powstania, a wszystko to w zartobliwej formie, chetnie odpowiadala na pytania wycieczkowiczow.
Las po ktorym spacerowalismy kilka lat temu wlasciwie calkowicie splonal, wokol Canberry byly wielkie pozary. Kiedy dwa lata temu bylam w tym rejonie wszystko wygladalo smutno, wszedzie czarne, spalone pnie drzew, ktore sluzby porzadkowe poscinaly i zbieraly w kupki, z daleka wygladalo to jak stosy zuzytych zapalek - troche taki ksiezycowy krajobraz. Po dwoch latach widac, ze Ziemia goi rany, roslinnosc sie odnawia, powrocily zwierzeta a ludzie posadzili (i nadal sadza) nowe drzewka.
Wlasnie w kwietniu otworzono nowowybudowana sciezke dla szkolnych wycieczek prowadzaca przez las a potem nad wode, gdzie mozna sie wiele nauczyc o owadach i gadach zyjacych w mokrym srodowisku. Wszystko estetycznie wykonczone, ciekawe lawki, nawet tabliczki informacyjne sa niebanalnie wykonane: z blach metalowych wycietych w azurowe ksztalty zwierzat (zdjecie).
Koali nie spotkalismy, ale udalo mi sie sfilmowac kangurza rodzine oraz dostojnie kroczace 3 emu. Sciezka prowadzaca przez teren rezerwatu jest pelna wygodnych mostkow, wszedzie widac dbalosc o dostepnosc dla wozkow (zarowno inwalidzkich jak i dla dzieci). W pewnym momencie sciezka zamienia sie w krate polozona tuz nad powierzchnia jeziorka i w ten sposob mozna przejsc przez srodek zbiornika wodnego obserwujac wazki i inne drobne stworzenia lubiace wode. A na wybetonowanym brzegu umieszczono przezroczyste tafle z wizerunkami zab, jaszczurek i owadow.
Przy samym wjezdzie do parku (mozna po nim jezdzic wlasnym samochodem z maksymalna predkoscia 35 km/h) jest budynek a w nim mini wystawa - mozna obejrzec zywe weze, jaszczurki, kilka ptakow spreparowanych, mozna odtworzyc 4 rodzaje dzwiekow ptasich lub powachac zapachy ze specjalnie zakorkowanych zbiornikow. Jest tez sklep z pamiatkami i drobnymi rzeczami. Kupilismy sloiczek wspanialego miodu z kwiatow eukaliptusa SNOW GUM, jest niezwykle aromatyczny i slodki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz